Na uroczystość w Katowicach nie mogło przybyć kilku kolegów, między innymi Wojtek Krzyżanowski, który grał na 3 szachownicy. W drodze do Rzeszowa pozwoliłem sobie zahaczyć o Lublin i wręczyć osobiście brązowy medal olimpijski. Poniżej załączam jego relację oraz jedną z kluczowych partii.
Mówi się, że każdy punkt, a nawet jego połowa się liczą! Nie bez znaczenia wydaje mi się zatem moja (wprawdzie) jedyna wygrana w finale XIII Olimpiady, ale za to z Łotyszem, których drużynę ostatecznie wyprzedziliśmy o pół punktu w końcowej klasyfikacji. Co by było, gdybym tej partii nie wygrał…Gratuluję całej Drużynie medalu, a zwłaszcza fantastycznej postawy pp. Szczepankiewiczowi i Kozłowskiemu, a także oczywiście Kapitanowi – p. Tadeuszowi Szafrańcowi za dobrego ducha i wsparcie. Cieszę się, że mogłem mieć swój udział w tym sukcesie polskich szachów korespondencyjnych. Teraz czekamy na nowe sukcesy!!
[Dr Wojciech Krzyżanowski]
Oto jedna z ważniejszych partii W.Krzyżanowskiego z jego komentarzem.